Oscyloskop za grosze. Toporny prosty bardziej do obserwacji niż pomiarów ale lepszy taki niż żaden. Cena jak za oscyloskop DIY. Tyle ze nie zmieści się w kieszeni :)
Na płytce jest data 1977.
Prosty z dostępnych części prócz transformatora i lampy.
Co do walorów użytkowych cóż kalibracja kalibracja ale jakoś nie jest źle. Troszkę pokręciłem to tu to tam i jakoś ujdzie. Co może amator w domu zrobić.
Mankamenty to już zużyta lampa ale daje radę. Problemy z przesuwem linii w Y potencjometrami. Ograniczony zakres.
Niestety nie da rady zapiąć BNC unitry bo otworki gniazd są za małe o 0.5mm tylko europejskie BNC ładnie się zapinają. Po prostu kołnierz na wtykach za duży o mikrony :)
Płytki po czyszczeniu i zalakierowane kalafonią. Zaraz lepiej wygląda niż oblepiony kurzem.
Wygrzałem na demie oscyloskopowym i nawet ładnie rysuje jak na swój wiek ale kurna do góry nogami nie wiem czemu :)
Nie mam kamerki by nagrać.
Ale do zabawy z techniką audio jak najbardziej się nadaje. Dwa rezystory 4om 50W generator sinusa i już można się pobawić trochę.
Jak pisałeś może i toporny, za grosze i nie za bardzo do profesjonalnych pomiarów, ale właśnie dzięki "zabawie" na takich urządzeniach możemy poznać tajniki elektroniki i naprawdę wiele się nauczyć
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zacząć przygodę z oscyloskopem analogowym. Dzisiaj oscyloskop odwala całe myślenie za użytkownika pomierzy wyświetli gotowiznę. Analog nakłania do myślenia.
Usuń