Kupiłem jako ciekawostkę do skromnej kolekcji, ale może kiedy go użyję.
Miałem kiedyś tester tranzystorów bipolarnych na scalaku. Sam rozpoznawał typ P lub N i czy OK ale gdzieś zagubiłem go chyba ktoś dostał go. Wystarcza mi test diodą.
Cena groszowa stan dobry a wręcz oryginalny to czemu nie kupić.
Pochodzi z 1984roku
Zasilanie to dwie baterie R14 lub tego nie wiem chyba R10 lub 2R10 jest adapter przejściówka.
W wyposażeniu jest adapter do diod i do tranzystorów większej mocy plus adapter do baterii.
A co ma w środku :)
Służy do sprawdzania tranzystorów wlutowanych w płyty ale tranzystory muszą być w obudowie TO-5 i tak ma rozplanowane szpilki pomiarowe. Szpilki są sprężynowe.
Do innych obudów jest adapter z krokodylkami.
Oczywiście układ w którym badamy tranzystor musi być wyłączony z pod zasilania.
Badanie tranzystora polega na tym że:
Wybieramy typ tranzystora to istotne bo inaczej mamy mylne wskazanie.
Więc:
Wybieramy typ tranzystora NPN lub PNP
Przytykamy szpilki do pól kontaktowych.
Jak dwie diody świecą to tranzystor ma przebicie.
Jak nie świecą to wciskamy przycisk i zasilamy bazę. Wtedy jak zaświeca dwie diody to tranzystor sprawny a jak nie zaświecą to uszkodzony.
Tu trzeba znów być świadomym obecności rezystorów w obwodzie tranzystora. Wiec z tym super próbnikiem nie jest super :) Ale będąc świadomym informacji z instrukcji obsługi można przywyknąć do tego.
Ale tak czy siak to jest dowód że istniał polski przemysł na tyle rozwinięty że był w stanie od A do Z wyprodukować gotowy produkt.
Jest to dowód na to że za tej złej komuny coś istniało a dziś cóż ... Chuj dupa i kamieni kupa pozostała nam polakom. Ale za to mamy smartfony w kieszeniach :)
Fajne :-)
OdpowiedzUsuń