Czas uzupełnić trochę zaległych spraw.
Musiałem wyremontować komin. Poprzedni był mały i wyglądał trochę ... ale cóż murarz nie jestem wiec nie tykałem sprawy. Komin był i się rozsypywał. Wiadomo dym woda i kwasy cegłę żarły. Niestety stwierdzam że cegła na komin to niezbyt pomysł bo po ćwierć wieku może się sypać e dłoni.
Cóż trza było się wziąć za niego.
Jak ruszyłem to się posypał prawie poniżej kalenicy.
Rozebrałem ale wiadomo cegła w sadzach to się nie pomuruje trza było wyczyścić do czysta. Użyłem tarczę diamentowa do ciecia jako szlifierską. Oczyściłem i do roboty.
Użyłem zaprawy murarskiej gotowej. Cegieł prawie trzydzieści sztuk i worek tynku.
Niestety jak się nie ma wprawy to ... ale centymetr to nie metr i tyle.
Wyszło jak wyszło krzywo ale ... z pobliskiej budowy murarze się śmiali. Ale to mój komin. Jaki jest jest grunt że cug jest.
Niestety w tym wszystkim nie zadbałem o dach i trochę go zasyfiłem zaprawą. Może więcej niż trochę.
Wszystko od dupa strony. Przed malowaniem dachu trza było go wyremontować.
Taśma dekarska też trochę krzywo się nakleiła. Dach gorący ja sam i jak tu równo nakleić.
Na sklepieniu komina powierzchnię wysmarowałem mazidłem dekarskim do naprawy dachów by nie wsiąkała woda. Myślę że dzięki temu trochę będzie trwalszy :)
Między dachem a kominem użyłem pianki.
Potem szczota i płyn do mycia i dach szorowałem.
I tak koniec roboty.
W tym roku sezon prac zakończony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz