poniedziałek, 22 lutego 2016

Naprawa niemożliwego a jednak. Miliamperomierz od miliomomierza

Ech przyszło mi naprawić nie możliwe z lekka nutka szczęścia na szczęście bo ...
Miliamperomierz miał przepalona cewkę. Na wyjście analogowe dostał ponad 12 V DC.
Padł miliamperomierz.
I co począć. Można rzecz to już złom.

Ale uszkodzenie było widoczne i ...

Udało się zlutować przerwę w uzwojeniu. Po wszystkim zabezpieczyłem kalafonią.
Dodatkowo jak by tego mało złamałem wskazówkę ze szkła. To dopiero problem. Ostatecznie wykonałem z miedzianego drucika szlifowanego papierem ściernym by zejść z wagi i na grubość. Po podmianie trza było dokonać wyważenia ustroju koszmar jak ... po wszystkim pomalowałem wskazówkę i okazało się że znów wyważać trza ciąg dalszy koszmaru.

Wspomnieć muszę że musiałem lekko wypiłować otwór w magnesie by cewka po naprawie się nie blokowała.

Efekt taki że jako tako działa. Co z tego będzie nie wiem. Podmienić na inny ciężko. Wiec pozostała prowizorka.









Lekka zmiana w cewce wymusiła zmianę w układzie. Musze od nowa dobrać rezystory by można było przed pomiarami skalibrować ustrój ( jak to w omomierzach analogowych ).

2 komentarze:

  1. Zegarmistrzowska robota. Nigdy nie chciało mi sie naprawiać ustrojów - za żmudne i za precyzyjne. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu była ostatnia szansa inaczej kupa ruskiego złomu.
    Nie mam wzorców by sprawdzić i skalibrować ale w NASA nie pracuję. Leży skrzynka pod biurkiem.
    Przerobiłem tylko zasilanie by prosto podłączyć zasilacz.
    I niestety nie mam dla niego zastosowania.
    Jest tylko problem z wskazówką bo za ciężka i ma bezwładność i musi się wybujać :) moglem użyć aluminium. Ech trudno.

    OdpowiedzUsuń